DECEMBER 8, 2018

Sri Lanka (cz. 5)

Mihintale, miejsce w którym znajduje się kompleks świątyń buddyjskich, których odwiedzenie wymaga bosej wspinaczki po skałach i miejscami czymś na podobieństwo schodów. Na szczęście trafiliśmy na idealną pogodę czyli zachmurzone niebo. Podczas deszczu nie mielibyśmy szans wdrapać się na szczyt (z jakiegoś powodu skały i tak miejscami były mokre). W przypadku słońca rozgrzany kamień również uniemożliwiłby wejście (w taki sposób poparzyliśmy stopy innego dnia w innej świątyni).























Pierwszy napotkany na miejscu metrowy waran. W kolejnych dniach mieliśmy okazję oglądać większe (ok. dwumetrowe) z bardziej barwną skórą, swobodnie przechadzające się po terenie hoteli czy przy plaży.

Zdążyliśmy skończyć zwiedzanie w samą porę przed przybyciem licznej grupy niemieckich turystów.