DECEMBER 17, 2018

Sri Lanka (cz. 6)

Kilka ujęć z drogi.




Isurumuniya





Kopiec termitów, obok kopców można było czasem spotkać warana wyjadającego ze środka robaczki.




Anuradhapura, to tutaj w jednej ze świątyń poparzyliśmy stopy o rozgrzane podłoże;)




Oprócz makaków na Sri Lance często spotykaliśmy langury – większe i bardziej dostojne małpy. Pośród wielu interesujących zwierząt występuje tu również największy gatunek nietoperza – rudawka wielka zwana też latającym psem, która za sprawą swojego rozmiaru (osiąga do 170 cm rozpiętości skrzydeł!) zrobiła na nas szczególne wrażenie.








Hoppers to smaczna, lokalna przekąska. Nie skusiliśmy się co prawda na tę z ulicy, ale w hotelach próbowaliśmy różnych wersji świeżo po przyrządzeniu.

Najbardziej popularny alkohol na Sri Lance to arak (może oprócz piwa Lion, które przypadło nam znacznie bardziej do gustu, bo oboje nie przepadamy za mocnymi trunkami).

Drobne zakupy. Nabywaliśmy głównie przyprawy i herbaty oraz przekąski do zjedzenia na miejscu.

Sklepowy nektar z drewnianego jabłka (z solidną dawką cukru) okazał się pomyłką i wylądował w koszu, bo żadne z nas nie było w stanie go pić. Dla porównania świeży sok z tego owocu, który zaserwowano nam na powitanie w jednym z hoteli był wyśmienity. Samo drewniane jabłko również nam smakowało.

Po lewej bezalkoholowe piwo imbirowe.