MARCH 3, 2019

Sri Lanka (cz. 17)

Jeszcze w drodze na safari dzikie słonie wielokrotnie wychodziły z dżungli na ulicę i zaglądały nam do jeepa.

Oko w oko:)



Stada nakrapianych sarenek mieliśmy prawie nieustannie w zasięgu wzroku.


Mangusta.


Widzieliśmy sporo interesujących zwierząt, niestety zwykle z oddali, a nasze obiektywy nie sprawdziły się w tym temacie.








Martwe drzewa zanurzone w wodzie sprawiały na żywo wrażenie przebywania w krainie lodu.



W 2004 roku ogromne tsunami w którym zginęło ok. 300 tysięcy osób uderzyło także w Park Narodowy Yala na Sri Lance. Zginęli wówczas wszyscy przebywający w parku ludzie jednak żadne zwierzęta nie ucierpiały. Kierując się instynktem stworzenia przewidziały nadchodzące niebezpieczeństwo, zbiły się w stada i odpowiednio wcześnie odeszły z dala od oceanu. Nasz lankijski przewodnik znajdował się wówczas w hotelu przy plaży gdzie uderzyła fala, udało mu się przeżyć i uratować jedną rodzinę. Podzielił się z nami swoją wzruszającą historią z tego wydarzenia.








Na sam koniec złapała nas burza z piorunami, co zdecydowanie nadało wycieczce niesamowitego klimatu.



W drodze powrotnej do hotelu deszcz ustał, pojawiały się za to kolejne ciekawskie słonie.