MAY 17, 2013
W miasteczku w którym zatrzymaliśmy się na noc wzbogaciłam nieco zasób wiedzy życiowej.
Otóż mając do czynienia z miłośnikami oliwek, podzielenie się talerzem tychże łakoci okazało się mieć właściwości głęboko rozluźniające i sprzyjać zawieraniu nowych znajomości w równym stopniu, co wspólnie zakupione wino (doświadczenie przeprowadzone na dwóch odrębnych grupach, późnym wieczorem)

W obrębie tych murów ma swoje włości znamienity pawi ród.



Trafił nam się pokój z wyjściem na basen.




W nocy odwiedziliśmy ponownie pawią siedzibę, która o tej porze sprawiała niesamowite wrażenie. Pawie przelatywały nam nad głowami, miaucząc niczym koty. Chcąc zwrócić ich uwagę wydawaliśmy wszelakie (jak nam się wydawało skuteczne) odgłosy. Ptaki nie były zainteresowane, za to usłyszał nas pan zamykający bramy, dzięki czemu uniknęliśmy przymusowego noclegu w parku.



Robiąc zdjęcia (zważywszy na stan lekko odbiegający od nienagannej trzeźwości) myślałam z zadowoleniem, że wychodzą mi naprawdę nieźle. Następny dzień zweryfikował mój wcześniejszy osąd. Wybrałam tutaj kilka, które przynajmniej są ostre:)