FEBRUARY 6, 2014
part 2
Po drodze zatrzymaliśmy się przy występującym licznie na tym terenie gatunku kaktusa. Rośliny te zawierają mleko będące silną trucizną. W wyniku spożycia ryb do których dostawała się ta substancja (nie pamiętam niestety w jaki dokładnie sposób się to działo), tubylcy zapadali niegdyś na dziwną chorobę. Trucizna aktywowała się po roku i powodowała coś w rodzaju nietypowego paraliżu. W efekcie cała okoliczna ludność poruszała się niczym zombie.
Po pokonaniu szutrowych serpentyn, w oddali wyłoniła się Villa Wintera, jedyny budynek na całkowitym pustkowiu. Ten tajemniczy pałacyk góruje nad plażą do której docelowo zmierzaliśmy.
Dom owiany jest złą sławą i licznymi legendami. Prowadzi do niego tylko jedna, górska droga wykuta przez więźniów z obozu koncentracyjnego w Tiefe. Został zbudowany podczas drugiej wojny światowej według projektu niemieckiego inżyniera Gustava Wintera, który uchodził za równie tajemniczą postać jak sam budynek. Na spacer wychodził zawsze w ciemnych okularach w towarzystwie dużego czarnego psa. Jego gośćmi byli podobno generał Franco i sam Hitler. W oczach mieszkańców, Winter urastał niemal do rangi księcia, ze względu na wkład w rozbudowę miasteczka Morro Jable. Mogła to być jednak przykrywka, podczas gdy właściwe prace trwały gdzie indziej. Willę, w ścisłej tajemnicy budowali sprowadzeni z Niemiec fachowcy. Okoliczni tubylcy zostali wysiedleni, a przestrzeń wokół stała się w znacznej części pilnie strzeżonym terenem wojskowym.
Willa stanowiła bazę przerzutową dla niemieckich łodzi podwodnych do Ameryki Południowej. Prawdopodobnie budynek łączyły z morzem podziemne tunele. Dziś pozostały jedynie resztki linii kolejowej. Mówi się też, że po wojnie nazistowscy generałowie przechodzili tu operacje plastyczne twarzy, nie jest to jednak potwierdzone.
W odróżnieniu od reszty wyspy, zawsze panuje tutaj dość mroczna atmosfera w której wszystkie opowieści wydają się całkiem prawdopodobne. Nawet w bardzo słoneczny dzień, ciemne chmury nad pałacykiem stanowią stały element krajobrazu.
Obecnie dom zamieszkują Rosa i Saul związani kontraktem zobowiązującym ich do pozostania tutaj do śmierci. Wówczas budynek zostanie przejęty przez firmę developerską i być może przebudowany na restaurację lub hotel. Wątpliwe jednak, by w miejsce gdzie dojechać można jedynie samochodem terenowym przez wąski górski szlak, dotarła dostateczna ilość turystów.
Wow, tak mi opowiadaj! Zdjęcia to tylko namiastka, a mam wrażenie, że czuję ta atmosferę całą sobą
:)
mam wrażenie jakbym oglądała numer National Geographic, niesamowicie piękne. :)
“Ciekawie” musiała wyglądać ta wioska zombie.
Zastanawiające co zrobiła ta para, że do końca życia muszą mieszkać na takim odludziu?
to nie jest kara, mieszkają tam za darmo, kontrakt był podpisany przez dwie kobiety, ale jedna już zmarła
łoooo nie wiedziałam, że jest wersja 4D.
Widzisz, ja do Władcy Pierścieni podchodziłam chyba 4 razy i nic z tego, nawet do połowy pierwszej części nie doszłam.
nie pisz mi tego:D to są moje ukochane książki, jak w wieku 11 czy 12 lat pierwszy raz je czytałam, do ostatniej kartki prawie się nie odrywałam od nich;)
dobrze, już nie będę :D
Naprawdę zdjęcia i historia robią wrażenie!
Świetna lekcja historii! Aż mam ciarki! W takim pałacyku chętnie bym zamieszkała; nawet w samej wieży. Dokoła pusto i cicho – to jest to, żeby wyrwać się od zgiełku miasta i ludzi.
Z czego utrzymują się ci, którzy tam teraz mieszkają? Wszędzie daleko, a widać, że już nie są młodzi. Każdy turysta, to pewnie dla nich atrakcja, bo co tam robić, jak dokoła pusto?
Wyguglowałam temat o kaktusach i było napisane, że ludzie używali ich kolców jako haków do łowienia ryb. Kolce były bardzo twarde i na końcach lekko zaokrąglone, jak prawdziwe haki. Nie wiem tylko, czy to ten sam gatunek kaktusa, ale taka teoria jest prawdopodobna.
P.S. Te dwa krzesła na jednym ze zdjęć są PIĘKNE! Niech ci ludzie żyją tam, jak najdłużej, bo jak to zostanie przejęte, to pewnie budynek bardzo się zmieni :/
Piękne zdjęcia! Pierwsze z chęcią powiesiłabym na ścianie.
Okazało się, że nie wykupili tylko Pani z obsługi była niedoinformowana.
Ja odziewam się w dwie pary rękawiczek i te 60 min. daję rade.
Dzięki.
Nie dość że zachwycam się zdjęciami to z przyjemnością pochłaniam to co napisałaś.
historia i zdjęcia robią wrażenie :)
Niesamowity krajobraz. Zdjęcia obrazują wszystkie opowieści jakie słyszałam o tej nietypowej wyspie.
Opisane przez Ciebie historie wprowadzają dodatkowo creepy atmosferę. Brrr :D
Niesamowite widoki…
Niesamowita historia owej willi, bardzo fajnie się czytało Twoje opisy do zdjęć, oby takich więcej :)