SEPTEMBER 10, 2014

The Smiths – Heaven Knows I’m Miserable Now.

Annecy czyli “francuska Wenecja” Przyznam, że te wszystkie niby Wenecje (pewnie ze względu na bardziej północny charakter) podobają mi się bardziej od tej we Włoszech.
Jak widać, deszcz znów wiernie dotrzymywał nam towarzystwa.

Miasteczko obfituje w kawiarnie, restauracje i sklepy z pysznościami. Podobno można tu zjeść doskonałe Fondue, ale nie mieliśmy dość czasu, by się o tym przekonać.













Udało nam się trafić na ulubione naleśniki z kremem z kasztanów. Akurat tego dnia rano kupiliśmy gdzieś w Carrefourze w Chamonix owy krem, więc teraz zajadamy się takimi w domu. Poprosiłam Bartka by przez moment powstrzymał się od jedzenia, stąd pewne podobieństwo do psów z youtube, które muszą czekać z ciastkiem na nosie/głowie:)


Strefa dobroci. Pani ekspedientka świetnie znała angielski, na co dotychczas nie mieliśmy szczęścia trafić w żadnym sklepie czy restauracji we Francji. Zostaliśmy poczęstowani rozmaitymi łakociami, testowaliśmy też czekoladowe kremy. Wszystko smakowało doskonale więc nie obyło się bez zakupów. Zdecydowaliśmy się między innymi na krem o bardzo wysokiej zawartości kakaa z dodatkiem oliwy z oliwek.



Samolot przed naszym hotelowym domkiem.




Spędziliśmy kolejną noc, susząc przemoczone ubrania.

Kriczer.