Pod koniec marca odwiedziliśmy ponownie Włochy, na zdjęciach Bergamo.
Miasteczko leży na wzniesieniu u podnóża włoskich Alp. Najprzyjemniej poruszać się po nim kolejką Funicolare, dojeżdżającą na sam szczyt wzgórza San Vigilio. Z wagonika roztacza się widok na panoramę miasta.
W cukierniach można kupić tutejszy specjał – okrągłe żółte ciastka o nazwie “Polenta e osei” ozdobione czekoladowymi ptaszkami.
Najlepsza pizza w Bergamo.
Lody ‘na wagę’ do samodzielnego skomponowania z wielu pysznych smaków i najróżniejszych dodatków.
Cudowne zdjęcia, tak jakbyś przeniosła mnie w tamte miejsca. A w dodatku ten chłopak z akordeonem … magia. Piękne fotografie.
Przepiękne są te włoskie miasteczka. Trochę szkoda, że w Polsce tak duża ilość budynków została zniszczona przez wojnę. Nie dziwie się też że dużo polaków może być zainteresowanych mieszkaniem we Włoszech właśnie przez takie ładne widoki, zadbane stare budynki w których niekiedy ludzie normalnie mieszkają.
lody – mniam mniam
od dłuższego czasu mam ochotę, ale jak tu przy takiej temperaturze jeść lody :( zero przyjemności..
spóźnione, ale wesołych świąt, a przynajmniej ostatniego dnia :)
Mazurki :-) jeden migdałowy drugi z kajmakiem
Po raz kolejny widzę u kogoś na blogu Bergamo. W dużej mierze kojarzone głównie z “bramą wjazdową/wyjazdową” do i z Mediolanu. Ale też po raz kolejny dostrzegam, że to miejscowość, którą zdecydowanie warto odwiedzić. Podoba mi się, to co jest uchwycone na zdjęciach. Momenty, krajobrazy. Przylatując do Mediolanu nie pomyślałem jakoś o tym, aby pojechać do Bergamo. Choć i tak całego wyjazdu nie spędzałem w Mediolanie, bo na jeden dzień zdecydowałem się pojechać do Como. I była to bardzo trafna decyzja. Jeżeli nie byłaś w Como, a będziesz kiedyś powracać do Włoch, to polecam :)
Ach Włochy, pięknie!
Może zawitam tam w wakacje, chciałabym… :)
to śmieszne w sumie i nic nikomu nie przyjdzie z tego, że to napiszę, ale niektóre miejsca po prostu do nas nie przemawiają. bergamo nic mi nie zrobiło i dwa razy spędziłam tam dzień i krzywda mi się nie stala, ale gdybym nastepny raz musiala tam pojechac, to czułabym się jak zeslana za karę. moj tomek z kolei tak samo nie lubi berlina, a tez nie umie tego uzasadnić.
ten mój komentarz to troche z dupy, wlasciwie nadaje się do usunięcia. przyjmę to na klatę, ale musialam to napisać! niczego nie żałuję! ;d
normalna rzecz;) mamy tak samo, ale jedna sprawa na ile miejsce podoba nam się samo w sobie, a druga na ile przyjemnie spędziliśmy tam czas
nas ogólnie Włochy jakoś specjalnie nie pociągają
My tez mieliśmy w tamtym czasie polecieć do Bergamo :) byłoby miło wpaść na siebie – zawsze chciałam Cię poznać:) pozdrawiam!
byłby to niezły zbieg okoliczności, kiedyś w czeskim Camelocie zdarzyło nam się spotkać parę poznaną rok wcześniej w Austrii:)
Zachwycam się każdym włoskim miasteczkiem! Te stoliki nakryte obrusem urzekły mnie najbardziej!:)