Pyszności w Popolo. Standardowo zaliczaliśmy topowe lokale z tripadvisora, ale zdarzały się też spontaniczne decyzje, na szczęście zawsze trafione. A może tam po prostu nie serwują słabego jedzenia.
Miasteczko okazało się zaskakująco urokliwe i czyste (szczególnie jak na południowe standardy). Podczas naszego pobytu, codziennie zagłębialiśmy się w wąskie uliczki, poznając nowe zakątki.
Podczas robienia zdjęcia doniczek, uśmiechnięty właściciel zatrzymał mnie na miłą pogawędkę i podarował gałązkę bazylii.
Pure, fresh i obowiązkowo gluten free. I jak się nie skusić?;)
Ta biało-niebieskie zabudowania są niesamowicie malownicze :)
Frappe i oliwki, ajjj!
jej, ale cudownie.
tęskniłam za pięknem, którym dzielisz się na blogu.
Magicznie!
Uwielbiam te Wasze zdjęcia z podróży :)
Raj estetów :)
Ej oni wszystko robią żeby całe miasto było niebieskie i białe, wooow :D
aaa w ogóle, jestem w Warszawie na dwa tygodnie pod koniec września, chciałabyś się może spotkać na kawę? :D Napisałabym maila ale nie mogę znaleźć :D
Piękna sesja… chociaż taka chłodna się wydaje.
Dzięki :)
Ta biel połączona z niebieskim robi wrażenie.
I jak zwykle piękne te Twoje zdjęcia.
Ogromne wrażenie robi ten grecki styl, niemalże jak z filmu. No, ale Mykonos to chyba jedno z najbardziej reprezentatywnych miejsc w Grecji, więc musi wyglądać niesamowicie.
A ta kanapka kusi mnie chyba bardziej niż czekoladowe ciacho! Feta, mniaaam!
właściwe odczucie bo kanapka była doskonała, a ciacho po prostu bardzo dobre ;)