DECEMBER 5, 2016
To już ostatni wpis z Madery.
I raz jeszcze Ponta de São Lourenço. Tym razem nie przebywaliśmy kolejny raz całej trasy, a jedynie zatrzymaliśmy się na chwilę, wracając z Santany.
Zabraliśmy do domu trochę maderskich skarbów. Poniżej: anona, owoc monstery, gujawa i przeróżne marakuje.
Owoce tamaryndowca, którego nasiona wysiałam, a dzielna roślinka zasiliła naszą zieloną kolekcję.
Rum na domową ponchę.
Kandyzowany hibiskus.
Kolejną rzeczą z której słynie Madera jest port lotniczy znajdujący się w pierwszej dziesiątce najniebezpieczniejszych lotnisk na świecie. Problemem był krótki pas startowy, który po katastrofie lotniczej z 1977 roku został dobudowany na palach ponad taflą wody. Z jednej strony otacza go pasmo wysokich gór, z drugiej ocean.
Przy odlocie nie obyło się bez przygody. Ze względu na trudne warunki pogodowe, samolot, który miał nas zabrać nie zdołał wylądować. W efekcie zostaliśmy na wakacjach o jeden dzień dłużej;)
Nocowaliśmy w eleganckim hotelu w centrum Funchal. Niestety w przeciwieństwie do tego w którym zatrzymaliśmy się na cały pobyt brakowało mu duszy, ale w tym momencie liczył się tylko komfort.
Poniżej kilka widoczków cykniętych z pokoju.
Na drugi dzień już bez problemu udało się odlecieć.
Klify, które przemierzyliśmy pieszo tym razem widziane z samolotu.
Skarby z podróży zawsze w cenie :) Swoją drogą piękne ujęcia udało się Wam uchwycić z pokładu samolotu ;)
Świetne zdjęcia, aż zamarzyłam o podróży na Maderę! Dużo o niej słyszałam od znajomych, ale nigdy wcześniej nie skusiłam się na poszukanie zdjęć z jej widokami, a tu proszę – zaskoczenie, nie tak ją sobie wyobrażałam :) Dzięki za tę foto-podróż! A tych frykasów zazdroszczę… :)))
Zdjęcia z samolotu świetne!
Te owoce (?) wyglądają niesamowicie. Nie mam pojęcia co to jest i zastanawia mnie smak tego :) A na dłuższe wakacje i to w takim hotelu, chyba nie narzekaliście, co? :)
nie, chociaż nasz wcześniejszy hotel podobał nam się bardziej:) opisywałam szerzej nietypowe owoce chyba w którymś z pierwszych wpisów z Madery lub z domowymi zdjęciami
Lubię klimat zdjęć na blogu :))) Swoją drogą bardzo ciekawe warzywa i owoce :) W tym momencie żałuję, że budżet na najbliższe podróże mi się wyczerpał :/
to akurat same owoce:)
zawsze po cichu sobie marzę że nasz samolot będzie opóźniony i że sobie wyląduję w jakimś eleganckim hotelu za darmoszkę. a potem sobie przypominam że 9/10 przypadków to tanie linie i nawet bonu na kanapkę na lotnisku pewnie byśmy nie dostali ;) chociaz muszę to sprawdzić jeszcze.
aj, zdjęcia z lotu ptaka obudziły tęsknotę do podróżowania, chyba czas gdzieś wyskoczyć! Te podłużne marakuje przypominają ogórki gruntowe :)
Pięknie tam i ile dobroci. Nawet nie wiedziałam, że istnieje ranking niebezpiecznych lotnisk.
Zawsze cieszę się jak dziecko, gdy wylosuję miejsce przy oknie i mogę pobawić się aparatem i popstrykać chmury. Widoki z samolotu są obłędne!
Ach, przez Ciebie mam tak ogromną ochotę wybrać się na Maderę ;)
Jaki ta woda ma fantastyczny kolor :D Coś pięknego!