MARCH 25, 2018
Phi Phi (część II)
Francoise Hardy – Voila
“Unicorn believer”
W drodze na sabat.
A tak rosną kokosy.
Przypływ!
Przerwa na obiad. Koktajle z mango!
Bartek przez te wszystkie harce stracił rękę.
Zakochana para;)
Te wszechobecne na wyspach ptaszki wydawały najprzeróżniejsze odgłosy.
haha, bombastyczny wpis! aż się zaczęłam cieszyć przed monitorem :D
nie dość, że popatrzyłam na pasące się w rzędach łódki, więcej hamaka <3, kultową huśtawkę i piękną kreację, to Wasza radość mi się udzieliła, poparta podróżą na gałęzi. Dzięki, chyba tego dzisiaj potrzebowałam :)
w ZEA byłam tylko przelotem 3 lata temu, w drodze powrotnej z HK wybraliśmy długą, prawie jednodobową przesiadkę, żeby się trochę rozejrzeć :)
Ale tam mają ładną wodę, nie to co u nas :) Koktajl z mango? Muszę się tam przeteleportować – mango mogłoby u mnie stanowić 100% diety :)
przepiękne zdjęcia z hamakami, bije od nich taka radość!
Tego drzewa z hamakiem to zazdroszczę :D Szkoda, że w Polsce teraz na hamak na dworze nieco za zimno…
no “nieco” :(
taki hamak położyć się i odpoczywać…genialne na teraz. To drzewo też zachęca do wygibasów :)
Cudowne zdjęcia, widać, że jesteście uśmiechnięci i wypoczęci!
Pięknie… a jak za długo pośpisz w hamaku, to woda przyjdzie przypływem i obudzi, po co ci człowieku budzik, jak masz wodę?
Te zdjęcia na huśtawce to jakieś cudo ♥
adgam.blogspot.com
dzięki:)
Ko Phi Phi to moja ulubiona tajska wyspa. Musze przyznać, że to chyba jedyne miejsce do którego tak chętnie bym wróciła.