Sri Lanka (cz. 6)
Kilka ujęć z drogi.
Isurumuniya
Kopiec termitów, obok kopców można było czasem spotkać warana wyjadającego ze środka robaczki.
Anuradhapura, to tutaj w jednej ze świątyń poparzyliśmy stopy o rozgrzane podłoże;)
Hoppers to smaczna, lokalna przekąska. Nie skusiliśmy się co prawda na tę z ulicy, ale w hotelach próbowaliśmy różnych wersji świeżo po przyrządzeniu.
Najbardziej popularny alkohol na Sri Lance to arak (może oprócz piwa Lion, które przypadło nam znacznie bardziej do gustu, bo oboje nie przepadamy za mocnymi trunkami).
Drobne zakupy. Nabywaliśmy głównie przyprawy i herbaty oraz przekąski do zjedzenia na miejscu.
Po lewej bezalkoholowe piwo imbirowe.
drewniane jabłko brzmi mocno zaskakująco :) super zdjęcia, trochę zazdroszczę tych dalekich podróży…
a nie rudawka:)?
piękne te Wasze podróże!
masz rację! i jak miło Cię tu widzieć:)
ah, ja się pojawiam regularnie u Ciebie! tylko tak raczej milcząco podziwiam:-)
<3