Domowe lato
Dziewięć miesięcy!
Po raz ostatni te widoki z okien. Następny wpis będzie już pewnie z nowego domu.
Książeczka o wiewiórkach jest na ten moment Mrysia numerem jeden. Pokazuje paluszkiem rzeczy o których mowa i emocjonuje się wraz z pojawieniem szarego wiewióra:D
Od początku wieczory po położeniu małego mamy w pełni dla siebie. Zwykle wjeżdża netflix i jakieś pyszności.
I dziesiąty miesiąc!
Śniadania na mieście, ogromny wybór świetnych knajpek i najróżniejszych kuchni w najbliższej okolicy to coś za czym pewnie najbardziej zatęsknimy po przeprowadzce na wieś.
Takiemu to dobrze;)
Co jakiś czas robimy zapas indyjskich i tajskich przypraw. A w nowej kuchni dopiero będzie można poszaleć.
Uwielbiam ich:)
No i jedenaście miesięcy, a za chwilę świętujemy pierwsze urodziny.
Trochę nie po kolei te foty, we wdzianku w cętki młody ma 9 miesięcy.
Zdecydowanie mnie tu za dlugo nie bylo i zbieram szczeke z ziemi! Gratulacje!!! Pieknie wszyscy razem wygladacie <3
Mam mase zdjec i historii do nadrobienia na Twoim blogu. Zanurze sie w niego z najwieksza przyjemnoscia w wolnych chwilach.
itusia dziękujemy najmocniej<3 i jak miło, że wciąż o nas pamiętasz:) daj namiar na jakieś swoje miejsce w sieci jeśli można Cię znaleźć
Wiesz przeprowadzka na wieś nie jest taka zła. Ostatecznie ona też ma swoje uroki. Mogłabyś napisać skąd są ubranka synka? Są przepiękne! <3
oczywiście, że nie jest zła:D już po przeprowadzce mogę potwierdzić, że jest super! szczególnie jak za domem park narodowy, a do Warszawy tylko 20 minut autem:)
większość ubranek to h&m albo newbie:)