Statyw popsuł się od razu po wyjęciu więc celem poczynienia wspólnego portretu ustawiliśmy aparat na plecaku. Natura uznała wówczas, że to doskonały moment by rozpętać małą piaskową wichurę, która prawie porwała nam sprzęt. No ale mimo tych ewidentnych przeciwności losu udało się w kilka minut coś pstryknąć. W kolejne dni pogoda dopisywała jednak przeszła nam już ochota na zdjęcia;).
Piękne zdjęcia, cudowny outfit! Dobrze, że sprzęt przeżył przeciwności natury :)