Domowy marzec/kwiecień.
Pierwszy poranek w nowym mieszkaniu. To nie mgła a promienie słońca.
Chłopaki patrzą jak po długiej przerwie sypnęło śniegiem. Widok z okna był tej nocy bajkowy.
Przekładamy ser nad słodkości, niechybny znak, że się starzejemy;)
Domowa granola stała się numerem jeden naszych śniadań.
Skrzyneczki na balkonowe uprawy. Teraz rośliny urosły tak duże, że przestały się już w nich mieścić.
B. próbuje przekonać mnie do sushi.
Pyszna grecka chałwa słodzona miodem – idealnie!
Prawie 2 kg masła orzechowego zostały przez nas pochłonięte (jak zwykle) w kilka dni..
Opakowania cukierków mają mistrzowskie:)
Na koniec świąteczny akcent.
oj, fotografie kilku czekolad zostały wyparte przez zdjęcie ksylitolu… czyżbyście rozważali przejście na zupełnie zdrowy styl odżywania? ;)
widzę, że z sushi u Was jak u mnie :) Ja już zostałam PRAWIE przekonana, że PRAWIE je lubię. Na jakim Wy jesteście etapie? :D
Nie rozważamy, odżywiamy się zdrowo od około 2 lat, co nie znaczy, że bezwzględnie nie jemy słodyczy. Pozwalamy sobie coraz na naprawdę dobre rzeczy, a w podróży na wszystko;) Jakieś shitowe jedzenie też się niestety zdarza, ale rzadko, szczerze mówiąc przestało nam smakować.
sushi Bartek lubi, ja nadal uważam, że nie mam potrzeby tego jeść;)
Ha, widocznie zapamiętałam zdjęcia z okresów podróżowania albo z odleglejszej przeszłości :) Podziwiam, miałam kilka podejść do zdrowego trybu życia, ale brakuje mi konsekwencji i determinacji w tym temacie
albo któreś z okazjonalnych smakołyków, które mogłam uwiecznić:)
polecam stopniowe zmiany, a potem to już kwestia przyzwyczajenia
kluczem jest aby to co jesz naprawdę Ci smakowało, uwielbiamy jeść dobre rzeczy i nie wyobrażam sobie katować się jakąś dietą na siłę
Odnośnie poprzednich komentarzy – mnie nie przestaje zadziwiać myślenie ludzi pt. zdrowo=niesmacznie. Jest tyle wspaniałości, które przy odrobinie chęci można wyczarować!
A co do serów – sery są super. Im bardziej śmierdzące tym lepsze! :P
Ile pyszności! :) Macie jakieś ulubione sklepy skąd je zamawiacie/kupujecie?
np. frisco, pole na stole i sklepy stacjonarne jak alma, często przywozimy też produkty spożywcze z podróży
właściwie wszędzie można znaleźć coś dobrego i ciekawego, chociażby w rossmannie czy carrefourze
jakie masz luksusowe produkty, zazdroszczę :D
i jak sushi? ;)
dalej nie czuję potrzeby go jeść;)
dziękuję za rady, ja zaczęłam od ciemnego pieczywa i wody :) staram się też częściej wybierać obiad na eko-stołówce w pracy. Niestety stołówka jest wegetariańska, więc czasami aż chce mi się płakać, jeśli stołuję się tam ‘na siłę’, taki już ze mnie amator mięsa ;) Muszę znaleźć czas na gotowanie w ciągu tygodnia, w przeciwnym razie nie uda mi się zupełnie unikać kotletów w ostro woniejących jadłodajniach
według mnie dobrej jakości mięso w rozsądnych ilościach jest ok, może po prostu z czerwonego przerzuć się na kurczaki/indyki, a do tego dużo warzyw, taka zmiana nie powinna być bolesna:)
co do ciemnego pieczywa trzeba wnikliwie czytać składy, my pieczywa nie jemy zbyt często, ale jeśli już, wybieramy to z żytniej pełnoziarnistej mąki na zakwasie lub pumpernikiel
do picia sporych ilości wody nie potrafię się przemóc:D
Jakie Ty robisz śliczne zdjęcia jedzenia! Te opakowania są niesamowite i baaardzo zachęcające :)
Piękne zdjęcia, muszę troszkę pozazdrościć roślinek, nie wiem czy to haworsje czy inne odmiany, ale bardzo ładnie się prezentują :)
Piękne klimatyczne zdjęcia. Jak zawsze z resztą! Fotki jedzenia sprawiły, że jestem głodna.
PS. Udało się przekonać Cię do sushi? Ja osobiście uwielbiam :)
U mnie też masło orzechowe szybko się kończy ;)
zdjęcia z mega klimatem!
No i jak, przekonałaś się do sushi?
Jak zwykle, niesamowity klimat u Ciebie :)
Coś cudownego. Te zdjęcia, kiedy Twoi chłopcy patrzą na śnieg – fenomenalne. Mają klimat! No i te pyszności… Zrobiłaś mi smaka na masło orzechowe!