Gdzieś między styczniem, a kwietniem.
Mając pięć miesięcy Mryś zaczął mówić “mama”❤️. Teraz powtarza przeróżne słówka i dźwięki, ale szczególnie nas zachwyca jego wyraźne “rrrrr”.
Mały farmer.
Te zabawki są super, szczególnie gitara awokado. Można grać obracając pestkę lub włączać różne rockowe melodie świecącymi przyciskami.
A to najpiękniejsze naczynia dla dzieci jakie znalazłam. Dziczkowi pewnie wszystko jedno, ale przynajmniej mama się pozachwyca;)
Silikonowe miseczki misie też uwielbiam. Kuszą mnie jeszcze dinozaury z Liewood.
Zestaw na odporność.
A tu jeszcze czteromiesięczniak! Gdzieś mi się wcześniej zapodziały te zdjęcia.
Kolekcja książeczek stale się powiększa.
“Gdzie jesteś, mamo?” niekoniecznie polecam. Ilustracje ładne, ale treść trochę bez sensu. Za to Szarą Myszkę ze zdjęcia obok czytamy niemal codziennie.
6 miesięcy!
Kochana małpeczka:)
A tu już 7 miesięcy, oczywiście co jakiś czas patrzymy ze zdumieniem i zastanawiamy się kiedy on nam tak urósł.
I są już dwa zęby na stanie. Pierwszy odkryłam przypadkiem, gdy zostałam ugryziona;)
Po lewej kulisy powstawania zdjęcia po prawej.
Trochę się nam przedłużyła budowa domu więc korzystamy, że mieszkamy wciąż w fajnej, miejskiej okolicy i gdy się da chadzamy do ulubionych miejscówek.
Kontrastowe książeczki fascynowały Dziczka gdy był malutki, ale teraz też chętnie ogląda (szczególnie gdy mama wydaje najrozmaitsze odgłosy zwierząt;)
Te wzory są jakby stworzone dla Mrysia.
Babcia przyniosła nam trochę wiosny.
Część mrysiowej literatury musi trochę zaczekać by móc w pełni wykorzystać jej potencjał, ale niektórym książkom nie potrafię się oprzeć.
Najbardziej lubi “Kto mieszka w dżungli” chociaż mechanizm do przesuwania obrazków jest tu jeszcze dla niego troszkę zbyt skomplikowany.
Ale piękna, spójna kolorystyka zdjęć. Zadbałaś nawet o to, by książecki, miseczki czy przeróżne ubranka dla maleństwa były bardzo minimalistyczne i współgrały z całym wpisem. Być może to przypadek, ale nadaje to wszystko bardzo estetyczny charakter i pięknie się ogląda taką kombinację zdjęć. Swoją drogą jestem ciekawa jak udało Tobie tak ładnie skomponować ubranka dla chłopca bez wszechobecnego błękitu (wiesz chodzi mi o te wszystkie ciotki, a nawet babcie, które uparcie kupują róż dla dziewczynki a błękit dla chłopca :D)?
dzięki, wszystko mamy w podobnej estetyce więc to nie problem uzyskać spójny efekt
co do błękitów itp. mogłabym ich tu po prostu nie pokazywać, w końcu zdjęcia to tylko mały wycinek życia;) a tak na serio, akurat nie dostaliśmy od nikogo takich rzeczy, osoby z naszego bliskiego otoczenia mniej więcej wiedzą co mi się podoba
Te naczynia dla małego są cudowne!